Biblijny syn króla Dawida: Inne opisy: opowiedzieć komuś, co się naprawdę czuje, myśli na jakiś ważny temat postępować przeciwnie, niż większość Syn Izaaka i Rebeki, najstarszy Syn Jakuba i Lei, biblijny Syn Jakuba i Zilpy, biblijny Syn Jarosława Wsiewołodowicza, wielkiego księcia włodzierskiego (1220-1263) Syn jaśniepana Syn jednego z arystokratów (przestarzale) Syn Jerzego Dołgorukiego, księcia Rusi (1111-1174) Syn Judy, biblijny Syn Kalifa Alego i córki Mahometa, Fatimy (626 syn Jakuba i Lei, biblijny. syn Jakuba i Lei. Dodaj nowe hasło do słownika. Dzięki tobie baza definicji może zostać wzbogacona, wystarczy wypełnić definicje w 23 Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, 24 ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. 25 Tymczasem starszy jego syn 7 przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Jakub. Jest to imię biblijne, wywodzące się z hebrajskiego Jaaqob - 'niech Bóg strzeże'. Ludowa etymologia łączy je z rzeczownikiem aqueb 'pięta' (aluzja do Rdz 25, 26: -zaraz potem ukazał się brat jego, trzymający Ezawa za piętę; dano mu przeto imię Jakub -). Warto dodać, że to samo imię odnaleziono też w Mezopotamii, w Najczęściej spotykane definicje słowa Issachar to: biblijny syn Jakuba i Lei, album zespołu ”Zorn”, biblijny brat Rubena, Judy, Symeona i Zebulona. ↓ (zobacz wszystkie definicje słowa Issachar) ↓. Hasło Issachar. ↑ (zobacz wszystkie definicje słowa Issachar) ↑ biblijny syn Izaaka i Rebeki. biblijna matka ezawa i jakuba, żona izaaka. nieregularny, synkopowany rytm, charakterystyczny dla jazzu. biblijny patriarcha który miał żyć około 969 lat. potomkowie syna Jakuba i Lei. wełnopodobne włókno syntetyczne. szybki taniec kubański w rytmie synkopowanym. biblijny król słynący z mądrości. vHwxo8. Opis Księgi Rodzaju, jak to Rebeka i Jakub podstępem zdobyli błogosławieństwo Izaaka, w każdym kolejnym pokoleniu budzi niepokój wielu wrażliwych moralnie ludzi (Rdz 27). Ktoś mi kiedyś napisał, że po usłyszeniu tej opowieści poczuł głębokie pragnienie odejścia od Boga: "Z trudem to uczucie w sobie stłumiłam. Jednak rana po tym przeżyciu została. W moim odczuciu, jest to fundament wszelkiego sensu i podstawowa orientacja w naszym życiu, że tylko Bóg jest Prawdą. Nie umiałabym wierzyć w Boga innego. Przecież wiara to znaczy: stanąć w prawdzie serca przed Bogiem!" "Dlatego nie rozumiem - pisze dalej ta kobieta - dlaczego w Piśmie Świętym nie padło ani jedno słowo potępiające uczynek Rebeki i Jakuba. A Jakub miał nawet czelność posłużyć się imieniem Boga dla ukrycia swego podstępu. Kiedy go Izaak zapytał: Jakże tak szybko mogłeś coś upolować, synu mój?, on nie mrugnąwszy okiem odpowiedział: Pan, Bóg twój, sprawił, że tak mi się właśnie zdarzyło. Przecież Jakub nie był dzieckiem wtedy, lecz dojrzałym mężczyzną. Jak to możliwe, że Bóg, który jest Prawdą, uznał błogosławieństwo wyłudzone podstępem i fałszywym wzywaniem Jego imienia?" Otóż wielki to dar Boży, że ktoś jasno odczuwa to, co można by nazwać świętością prawdy i bezbożnością kłamstwa. Intuicję tę znajdziemy w Piśmie Świętym po wielekroć. ,,Wstrętne dla Pana są usta kłamliwe - powiada Księga Przysłów - lecz w prawdomównych ma upodobanie" (Prz 12,22). ,,Bądźcie prawdomówni wobec bliźnich. - czytamy z kolei w Księdze Zachariasza (8,16n) - Nie knujcie w sercu zła względem bliźnich, nie przysięgajcie fałszywie, gdyż tego wszystkiego nienawidzę." Jakby wywietrzała z naszej współczesnej świadomości nienawiść kłamstwa, odruch spontanicznego wstrętu wobec posługiwania się kłamstwem. Zadowalamy się ogólnym uznaniem, że kłamstwo jest czymś złym. Ten brak negatywnych emocji w stosunku do kłamstwa wyjaśnia trochę, dlaczego kłamiemy całkiem niemało, choć uważamy kłamstwo za coś złego. Próbujemy się tylko usprawiedliwiać, że nasze kłamstwa są podobno nieszkodliwe (a przecież nawet jeśli jakieś kłamstwo nikomu nie szkodzi bezpośrednio, niestety, chcemy tego czy nie chcemy, wpływa negatywnie na poziom wzajemnego zaufania). Odczuwanie instynktownego wstrętu do kłamstwa bardzo trafnie odnotował kiedyś Joseph Conrad w Jądrze ciemności: ,,Wiecie, że nienawidzę, nie cierpię, nie znoszę kłamstwa, nie dlatego, abym był bardziej prawy od reszty ludzi, ale po prostu dlatego, że kłamstwo mnie przeraża. Ma na sobie znamię śmierci, jakąś cechę śmiertelności - która jest właśnie tym, czego nienawidzę i nie cierpię - o czym pragnę zapomnieć. Gdy stykam się z kłamstwem, czuję się fatalnie i robi mi się mdło, zupełnie jakbym wziął do ust coś zgniłego." Dopiero w perspektywie tej intuicji można zrozumieć tajemnicze stwierdzenia Pisma Świętego, że kłamstwo jest czymś gorszym niż złodziejstwo i w gruncie rzeczy dorównuje swoją niegodziwością morderstwu. ,,Lepszy złodziej niż ten, co stale kłamstwem się posługuje, obydwaj zaś zgubę odziedziczą w spadku" (Syr 20,25). Drugie z wymienionych twierdzeń, stawiając kłamstwo i podstęp obok morderstwa, szokuje nas jeszcze bardziej: "Nienawidzisz wszystkich złoczyńców, zsyłasz zgubę na wszystkich, co mówią kłamliwie. Człowiekiem krwawym i podstępnym brzydzi się Pan" (Ps 5,7). Jakieś światło na tak surowy osąd kłamstwa rzuca Księga Mądrości, która nazywa je zabójstwem duszy: "Usta kłamliwe zabijają duszę" (Mdr 1,11). Szatana, który jest ,,kłamcą i ojcem kłamstwa", zgodnie z tą logiką Pan Jezus nazywa zabójcą: ,,Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma" (J 8,44). W ogóle Pan Jezus nie pozostawia cienia wątpliwości co do tego, że brzydzi się najmniejszym nawet pomieszaniem prawdy z kłamstwem: ,,Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5,37). Toteż ktoś uważnie słuchający słowa Bożego nie będzie zaskoczony, kiedy usłyszy, że na zewnątrz Miasta Bożego znajdzie się, oprócz innych niegodziwców, ,,każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje" (Ap 22,15). To właśnie dlatego taki niepokój budzi w nas opowieść o wyłudzeniu błogosławieństwa przez Rebekę i Izaaka. Jak to możliwe - pytamy zgorszeni - że Bóg takie błogosławieństwo uznał i potwierdził? Otóż sądzę, że wystarczy spokojnie wczytać się w całość tej historii, żeby niepokoje się rozwiały i żeby człowieka ogarnęła chęć wysławiania Boga za to, że nie tylko jest prawdomówny i kocha prawdę, ale że jest również Bogiem wiernym i miłosiernym. Zauważmy bowiem, że na całość tej historii składa się nie tylko podstępne wyłudzenie błogosławieństwa, ale zarówno te wydarzenia, które je przygotowały, jak te, które z niego wynikły. Trzy wydarzenia wcześniejsze rzucają istotne światło na cały ten opis. Po pierwsze, Bóg wybrał sobie Jakuba na dziedzica obietnic danych Abrahamowi, kiedy ten był jeszcze w łonie matki (Rdz 25,22-24). Później Apostoł Paweł tak o tym napisze: "Bliźnięta jeszcze się nie urodziły ani nic dobrego czy złego nie uczyniły - aby niewzruszone pozostało postanowienie Boże, powzięte na zasadzie wolnego wyboru, zależne nie od uczynków, ale od woli powołującego - powiedziano ich matce, Rebece: "starszy będzie służył młodszemu" (Rz 9,11n). Po wtóre, z opisu biblijnego wynika jednoznacznie, że Ezaw mało przejmował się Bożymi obietnicami, jakie otrzymali jego dziadek Abraham i ojciec lzaak, a mówiąc inaczej, nie był człowiekiem pobożnym. Dowiadujemy się o tym z historii o zlekceważeniu przez Ezawa przywileju pierworództwa w obliczu miski soczewicy (Rdz 25,29-34). Wreszcie po trzecie, swój brak pobożności Ezaw potwierdził małżeństwem z dwiema pogankami, które ,,były powodem zgryzoty Izaaka i Rebeki" (Rdz 26,35). Mamy w Nowym Testamencie zapis, że dla pierwszych chrześcijan Ezaw był odstraszającym przykładem, przywoływanym w momencie pokus w wierze: "Oby wśród was nie znalazł się jakiś rozpustnik i bezbożnik jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał swoje pierworództwo. A wiecie, że później, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony, nie znalazł bowiem miejsca na nawrócenie, choć go szukał ze łzami" (Hbr 12,16n). Czyżby więc te trzy wydarzenia usprawiedliwiały podstęp ze strony Rebeki i Jakuba? Nic podobnego! Dopuścili się oni pożałowania godnego oszustwa. Uwierzywszy Bogu, że Jego obietnica spoczęła na Jakubie, nie potrafili Mu uwierzyć, że On z pewnością znajdzie jakiś sposób na wywiązywanie się z niej. Postanowili Go w tym ,,wyręczyć i swoją wiarę w Boga zmieszali ze swoją ciemną wiarą, jakoby dobry cel mógł uświęcić niegodziwe środki". Jakub tylko tyle ,,zyskał dzięki swojemu oszustwu, że błogosławieństwo, które z pewnością by otrzymał na drodze uczciwej - bo sam Bóg by się o to zatroszczył - wyłudził posługując się krętactwem". Odmierzono mu zresztą dokładnie taką miarą, jaką on zastosował. Podstępne podsunięcie mu za żonę Lei zamiast Racheli (Rdz 29,21-29) było w gruncie rzeczy kopią tego podstępu, jaki on zastosował, wyłudzając błogosławieństwo od swego ojca. Zatem to jednak nie jest tak, że w biblijnych dziejach Jakuba brak nawet jednego słowa potępiającego uczynek Rebeki i Jakuba. Przecież nawet tylko z literackiego punktu widzenia, niefortunny ożenek Jakuba jest rachunkiem, jaki przyszło mu zapłacić za wyłudzenie błogosławieństwa. Później prorocy nieraz wypominali Izraelitom ten podstęp, którym zgrzeszył ich praojciec, a logika ich argumentacji miała postać następującą: nie naśladujmy podstępów naszego praojca, ale zwyczajnie wejdźmy na prostą drogę Bożych przykazań (Oz 12,4; Iz 43,27). Jeszcze jedno pytanie stoi przed nami: Dlaczego Bóg uznał błogosławieństwo udzielone Jakubowi w tak pożałowania godnych okolicznościach? Zamiast odpowiedzi, postawię parę pytań retorycznych: Dlaczego Bóg nie odwróci się od nas ze wstrętem, kiedy grzechami ciężkimi depczemy udzieloną nam na chrzcie godność Jego dzieci, tylko cierpliwie chce łaskę chrztu w nas ożywić? Dlaczego Bóg nie zraża się do małżonków, którzy przystępowali do ślubu z bardzo małą wiarą, tylko czeka, aż się do Niego nawrócą, ażeby mógł ich wreszcie obsypać obfitością łask, wypływających z sakramentu małżeństwa? Dlaczego Pan nasz, Jezus Chrystus, z całą pokorą i miłością zstępuje na ołtarz, aby być obecnym pod postaciami chleba i wina, nawet wówczas, kiedy mszę świętą odprawia kapłan niegodny? Krótko mówiąc: radujmy się i uwielbiajmy Boga! Bo jest On Bogiem wiernym i miłosiernym, a Jego miłość do nas jest niewyobrażalnie większa niż nasze grzechy! opr. aw/aw Prezydent Mielca Jacek Wiśniewski wyjechał do Warszawy, by spotkać się z liderami partii opozycyjnych. Przedstawiciele samorządów skupieni wokół Ruchu „Tak dla Polski” podpisali deklarację współpracy z opozycją. W siedzibie Senatu RP w środę odbyła się debata pod tytułem „Od samorządu do samorządności” zorganizowana przez Ruch Samorządowy „Tak dla Polski”. - Wspólnie z samorządowcami z całej Polski spotkaliśmy się, by podpisać deklarację współpracy z liderami partii opozycyjnych. Deklaracja obejmuje wsparcie Polski samorządowej i obywatelskiej, a także zagwarantowała realizację kluczowych postulatów samorządowych - informuje prezydent Mielca Jacek Wiśniewski za pośrednictwem portalu Facebook. Jak wskazuje Ruch Samorządowy „Tak dla Polski” w debacie uczestniczyli liderzy opozycji demokratycznej: Włodzimierz Czarzasty - współprzewodniczący Nowej Lewicy, Szymon Hołownia- przewodniczący ruchu Polska 2050, Władysław Kosiniak-Kamysz - przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego, Donald Tusk - przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Podpisali deklarację poparcia postulatów samorządowców, czyli zadeklarowali wsparcie dla Polski samorządnej i obywatelskiej, a także zagwarantowali realizację kluczowych postulatów samorządowych. Postulaty te mają zostać zrealizowane w ciągu 365 dni od zaprzysiężenia nowego rządu po wyborach parlamentarnych zaplanowanych na 2023 rok. - Podejmujemy bardzo duże zobowiązanie i zaczynamy współpracę w odbudowie bliskiej naszemu sercu demokracji, samorządności, odbudowie Polski samorządowej i obywatelskiej - komentował prezes Ruchu i prezydent Sopotu Jacek Karnowski. - Samorząd jest jednym z największych sukcesów wolnej Polski. Niestety w ostatnich latach jest cały czas likwidowany. Rządzący z PiS próbują likwidować wszystkie niezależne instytucje - dodawał prezydent Warszawy i przewodniczący Rady Politycznej Ruchu Rafał Trzaskowski. W czasie spotkania nie brakowało komentarzy krytykujących rząd Prawa i Sprawiedliwości. - Państwo, które PiS nam proponuje, to państwo, które uważa, że wszystko musi być ustalane w siedzibie jednej partii, bez względu jakiej sfery życia to dotyczy - mówił Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy. - Próbują upokarzać samorządowców, obywateli wspólnot samorządowych, ciągłym proszeniem się o każdą złotówkę - komentował Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Spotykamy się wokół konkretnych postulatów, nadziei, pomysłów. To jest ten kierunek, o który chodzi. Byśmy dzisiaj przekonali ludzi konkretną nadzieją, zaszczepili w nich konkretną wizję rzeczy, które staną się, kiedy PiS zostanie odsunięty od władzy - wskazywał Szymon Hołownia z ruchu Polska 2050. - Opozycja potrafi dogadywać się i to bez wielogodzinnych, nocnych posiedzeń. I to w sprawach absolutnie fundamentalnych. To nie jest pierwsze spotkanie. To grono podpisywało również wspólną deklarację w obronie konstytucji - komentował Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej. Jak komunikuje Ruch Samorządowy „Tak dla Polski” postulaty, pod którymi podpisali się politycy opozycji, koncentrują się wokół: stabilnych budżetów samorządów, utworzenia Funduszu Rozwoju Polski Lokalnej, demokratycznej i dofinansowanej oświaty, „zielonego samorządu”, „naszego zdrowia” oraz hasła „wspólnoty o sobie”. Na początku maja Jacek Wiśniewski natomiast uczestniczył w Samorządowym Okrągłym Stole, zwołanym we Wrocławiu. - Omawiamy sprawy ważne dla Polski i naszych samorządów, między innymi: rynek pracy, edukacja, mieszkalnictwo, finanse, bezpieczeństwo, ochrona zdrowia i pomoc społeczna oraz wsparcie dla Ukrainy - precyzował prezydent Mielca. W kwietniu mielecki prezydent odwiedził Sopot, gdzie zorganizowany został Samorządowy Kongres Finansowy Local Trends. - To inicjatywa, której celem jest wzmocnienie głosu gmin, miast, powiatów i województw w dyskusji o rozwoju społeczno-gospodarczym kraju. Samorządowcy z całej polski rozmawiają o zadaniach i wyzwaniach naszych lokalnych samorządów - informował Jacek Wiśniewski. Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5). 1Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – 2zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. 3 Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. 4Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» 5A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». 6Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. 7Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. 8Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny». 9I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; 10jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». 11I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim. 12Gdy przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: «Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić». 13Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast trąd z niego ustąpił. 14A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: «Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». 15Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i uzyskać uzdrowienie z ich niedomagań. 16On jednak usuwał się na pustkowie i tam się modlił. 17Pewnego dnia, gdy nauczał, siedzieli faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i z Jeruzalem. A była w Nim moc Pańska, tak że mógł uzdrawiać. 18Wtem jacyś mężczyźni, niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. 19Nie mogąc w żaden sposób go przenieść z powodu tłumu, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa. 20On, widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy». 21Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: «Kimże on jest, że wypowiada bluźnierstwa? Któż może odpuścić grzechy prócz samego Boga?» 22Lecz Jezus przejrzał ich myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? 23Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”? 24Otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» 25I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do swego domu, wielbiąc Boga. 26Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: «Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj». Krytyka literacka: uwagi natury translatorsko-filologicznej Komentowany fragment składa się z trzech jednostek, które ze względu na tematykę są łatwe do wyróżnienia. Pierwsza ukazuje cudowny połów ryb na jeziorze i powołanie pierwszych uczniów (w. 1-11), druga – uzdrowienie trędowatego (w. 12-16), a trzecia uzdrowienie sparaliżowanego (w. 17-26). Jeśli chodzi strukturę literacką pierwszego fragmentu, to uczeni zauważają jego precyzyjną kompozycję, którą określa się mianem kompozycji chiastycznej. Polega ona na tym, że poszczególne części odpowiadają sobie wzajemnie, z tym, że pierwsza część odpowiada ostatniej, druga – przedostatniej itd. W samym środku znajduje się element, który nie ma odpowiednika i – z reguły – właśnie ten element zawiera sedno przesłania teologicznego. W 5,1-11, po wprowadzeniu (w. 1-2), mamy następujące, odpowiadające sobie elementy: w. 3 (łódź wyrusza na jezioro, a Jezus naucza) i w. 11 (łódź wraca z rejsu, a uczniowie idą za Jezusem); w. 4 (Jezus poleca Piotrowi łowić ryby) i w. 10 (Jezus mówi do Piotra o łowieniu ludzi); w. 5 (Piotr wyznaje zaufanie względem Jezusa) i w. 8-9 (Piotr wyznaje swoją grzeszność). Centralnym elementem są w. 6-7, które opisują cudowny połów ryb. Drugi fragment nie ma już takiej kunsztownej struktury. Jeśli chodzi o jego gatunek literacki, to można go określić jako opis uzdrowienia. Podobnie jest z trzecim fragmentem. Mówiąc o trądzie (gr. lepra; hebr. ṣāra‘at) warto zauważyć, że niekoniecznie musi tu chodzić o chorobę, którą dziś określa się tym mianem (tzw. choroba Hansena). W starożytności jako trąd określano wszelkie zmiany skórne. Istotniejsze w tej chorobie od dokładnego opisania jej objawów było podkreślenie, że wiązała się ona z nieczystością rytualną, a więc stanem, który zamykał człowiekowi dostęp do sfery sacrum, a jednocześnie izolował go od społeczności. Z tego względu w opisie uzdrowienia trędowatego nie występuje czasownik „uzdrowić”, ale „oczyścić” (gr. katharidzo), bo najważniejszy w tym cudzie jest fakt przywrócenia człowieka do społeczności i fakt umożliwienia mu ponownej więzi z Bogiem w kulcie. W opisie cudu ważnym motywem jest gest Jezusa – dotknięcie trędowatego (w. 13). W ten sposób Jezus wykracza ponad panujące wówczas zasady, które zabraniały takiego gestu, ponieważ w ten sposób nieczystość rytualna „przenosiła się” na drugiego człowieka. Zasady te podane były w Torze (por. Kpł 13-14). Jezus jawi się tutaj jako ten, który jest ponad Torą, czyli – pośrednio – stawia siebie na równi z Bogiem JHWH. Polecenie pokazania się kapłanowi (w. 14) wiązało się z przepisem ST, wedle którego to kapłan oceniał, czy ktoś wyzdrowiał z trądu i w ten sposób oznajmiał, że czas nieczystości się zakończył. Polecenie, aby nikomu nic nie mówić z historycznego punktu widzenia było jak najbardziej możliwe. Jezus nie chciał wzbudzać sensacji i gromadzić ludzi zmotywowanych nie tyle pragnieniem słuchania Dobrej Nowiny, co raczej oglądaniem cudów (por. 5,16 i wzmianka o odejściu na pustkowie). Nie wydaje się natomiast słusznym doszukiwanie się u Łukasza jakiegoś systematycznego ujęcia tzw. sekretu mesjańskiego (charakterystycznego dla Marka). W opisie uzdrowienia paralityka akcent położony został nie na sam cudowny charakter zjawiska, co raczej na pytanie o naturę mocy (gr. dynamis), która przysługiwała Jezusowi (por. w 17). Samo wydarzenie jawi się tutaj (choć nie ma użytego tego terminu) jako znak, odsłaniający inną, duchową rzeczywistość. Moc, dzięki której Jezus uzdrawia, jest skuteczna także na innym, duchowym poziomie, stąd mowa tutaj o odpuszczeniu grzechów (w. 24). Jezus jawi się tutaj jako ten, kto daje zbawienie człowiekowi we wszystkich wymiarach jego życia, zarówno cielesnym, jak i duchowym. Łukasz, opisując samo przyjście ludzi niosących paralityka, precyzuje, że weszli oni najpierw na taras (gr. keramos). W ten sposób mógł dostosować opis do uwarunkowań hellenistycznej architektury. W tym opis Łukasza różni się od pozostałych ewangelistów, którzy trzymali się realiów palestyńskich. Fakt, że Jezus zna myśli swoich rozmówców (w. 22) pokazuje, że Łukasz chce Go przedstawić na podobieństwo proroków ST dysponujących ponadnaturalną mocą (por. Łk 2,35; 6,8; 9,47; 24,38). Orędzie teologiczne Podstawową ideą teologiczną komentowanego fragmentu jest Jezusowe dzieło gromadzenia wokół siebie ludzi, którym oferuje On dar zbawienia. U początku tego gromadzenia jest głos powołującego Jezusa, który domaga się odpowiedzi. Najpierw mamy pokazaną odpowiedź Piotra. Choć Piotr uznaje swoją niegodność w obliczu cudu połowu ryb, to jednak widać, że przed nim jeszcze daleka droga do pełnego zrozumienia misji Jezusa. Piotr określa siebie mianem grzesznego człowieka i prosi Pana, aby ten odszedł. Tymczasem Pan właśnie przyszedł to takich ludzi jak Piotr, aby ich podźwignąć z grzechu. Człowiek, który uznaje swój grzech nie powinien odsyłać Jezusa, ale – wręcz przeciwnie – powinien prosić Go, aby pozostał przy grzeszniku. Pozostawienie wszystkiego przez nowo powołanych uczniów pokazuje nam, na czym polega właściwa odpowiedź na Jezusowe wezwanie. Oznacza ona radykalną zmianę sytuacji życiowej i całkowite zdanie się na Pana. Łódź i sieci zapewniały rybakom byt materialny. Teraz całkowicie zaufać Bogu. Tutaj chodzi oczywiście o powołanie do misji apostoła. Warto pamiętać, że we wspólnocie Kościoła są także inne powołania. Inni, jak np. uzdrowiony z Gerazy (Łk 8,38-39) muszą pozostać w swoich środowiskach, aby tam dawać świadectwo. Sposób działania Jezusa w scenie połowu ryb i powołania uczniów pokazuje, kogo tak naprawdę Pan potrzebuje. Potrzebuje On ludzi, którzy pozwolą, aby On ich poprowadził, nawet jeśli wydaje się to sprzeczne z logiką (a takie wydają się instrukcje związane z połowem ryb). Sam połów jawi się jako piękna metafora ewangelizacji. Połów ryb nie polega bowiem na improwizacji, ale jest procesem dokładnie przygotowanym. Nie dokonuje się też automatycznie, ale wymaga wiele wysiłku (w starożytności rybacy pracowali z potężnymi sieciami). Dokładnie to samo możemy powiedzieć o ewangelizacji. Połów jest owocny jeśli jest pracą zespołową. Indywidualista nie poradzi sobie z łodzią i sieciami. Podobnie jest z głoszeniem Dobrej Nowiny. W obrazie łowienia ludzi dostrzegalny jest pewien paradoks. Normalnie ryba wyciągnięta z wody skazana jest na śmierć. Tymczasem „złowiony” człowiek ma przed sobą perspektywę zbawienia – życia wiecznego. Być może wiąże się to z postrzeganiem otchłani morskiej przez Żydów jako przestrzeni wrogiej dla człowieka, zamieszkiwanej przez monstra, takie jak Behemoth czy Lewiatan. Człowiek „złowiony” to człowiek uratowany z tej wrogiej mu przestrzeni. W opisie dwóch cudów należy podkreślić wymiar wiary. Oczyszczenie trędowatego i uzdrowienie paralityka jest owocem wiary: najpierw samego chorego (na trąd), a potem także ludzi, którzy przynieśli sparaliżowanego do Jezusa. Tak więc cud wynika z wiary, a nie na odwrót. Dziś ludzie często w przeżywaniu swojej wiary poszukują „efektów specjalnych”, które mają dla nich być dowodami na autentyczność misji Jezusa (ale także i Kościoła). Tymczasem pierwszeństwo ma właśnie wiara człowieka. Ona niejako „uruchamia” uzdrawiające działanie Jezusa. Wiarę tutaj rozumiemy w kategoriach biblijnych, jako zaufanie, więź z Bogiem, a nie jako intelektualne przyjęcie jakichś prawd. Doświadczenie mocy Jezusa skłania do stawiania pytań o Jego tożsamość. Pytania te nie mogą być jednak powierzchowne. Takie powierzchowne podejście widzimy w rozumowaniu uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Dochodzą oni do pewnego momentu, w którym powinni złożyć wyznanie: Jezus jest Bogiem. Jednak nie są zdolni do tego. Powiązanie uzdrowienia z władzą odpuszczania grzechów każe nam także potraktować grzech jako chorobę duszy. Obie choroby, z których Jezus uzdrawia (trąd i paraliż) pokazują, czym w istocie jest grzech. Czyni on człowieka nieczystym i paraliżuje go. Ojcowie Kościoła: Będą Czcigodny podaje alegoryczne wyjaśnienie sceny połowu ryb: „te dwie łodzie reprezentują obrzezanie i nieobrzezanie. Pan to widzi, ponieważ wie, kto w każdym narodzie należy do Niego (…) Rybacy są doktorami Kościoła, ponieważ chwytają nas siecią wiary i wyprowadzają nas niejako na brzeg do ziemi żyjących. (…) Okrętem Szymona jest pierwotny Kościół, o którym św. Paweł mówi: Ten, który skutecznie działał w Piotrze dla apostolstwa wśród obrzezanych (Ga 2,8) Statek jest słusznie nazwany jednym, gdyż przy mnóstwie wierzących było jedno serce i jedna dusza (Dz 4,32). W komentarzu do drugiej sceny św. Ambroży koncentruje się na motywie dotknięcia trędowatego przez Jezusa: „Prawo zabrania dotykać trędowatego, ale Ten, który jest Panem Prawa, nie poddaje się Prawu, ale ustanawia Prawo; Nie dotknął dlatego, że bez dotykania nie mógłby go oczyścić, ale aby pokazać, że nie podlega Prawu i jako człowiek nie boi się nieczystości. On bowiem nie mógł podlegać nieczystości. Ten, który wybawiał innych od skażenia. Jan Chryzostom komentując scenę uzdrowienia paralityka zauważa: „Teraz, jeśli cierpimy cieleśnie, jesteśmy mocno zatroskani o to, aby pozbyć się tego cierpienia. Gdy jednak duszy przytrafia się krzywda, zwlekamy i nie uzyskujemy uleczenia także i z naszych cielesnych dolegliwości. Usuńmy więc źródło zła, a wody choroby przestaną płynąć”. Wpływ na malarstwo Rafael Santi (1483-1520) Cudowny połów ryb. Papież Leon X zlecił Rafaelowi zaprojektowanie kartonów do wykonania arrasów w dolnych części ścian Kaplicy Sykstyńskiej. W l. 1515-1516 Rafael stworzył rysunki temperą na kartonie, ilustrujące sceny z życia apostołów Piotra i Pawła. Siedem rysunków przetrwało do dziś i są przechowywane w Londynie (Victoria and Albert Museum) Anonimowa ilustracja przedstawiająca uzdrowienie paralityka przyniesionego przez czterech ludzi. Ilustracja ta znajduje się w czternastowiecznym manuskrypcie ormiańskim. Aktualizacja orędzia teologicznego perykopy w życiu świętych, współczesnych chrześcijan, w życiu i nauczaniu Kościoła Józef Ratzinger/Benedykt XVI (Wykład: Komunia – wspólnota – misja): „W słowach Jezusa «odtąd ludzi będziesz łowił» dotychczasowy zawód Szymona staje się alegorią przyszłego, w ten sposób jednak także w tej «spółdzielni rybackiej» zarysowuje się nowa «spółdzielnia», nowa communio. Chrześcijanie będą «spółdzielnią tej małej łodzi, Kościoła», będą stanowili dzięki powołaniu ich przez Jezusa, jedno zawdzięczane cudowi łaski, która po nocach pozbawionych nadziei przynosi całe bogactwo morza”. Jan Paweł II (Katecheza, „Cuda i znaki, które Jezus czynił (…) łączą się ściśle z wezwaniem do wiary. To wezwanie zachodzi w podwójnym znaczeniu: wiara uprzedza cud, co więcej – jest warunkiem jego spełnienia, z kolei: wiara stanowi następstwo cudu, niejako rodzi się z niego w duszy tych, którzy cudu doznali albo też byli jego świadkami. (…) Cud jest «znakiem» Jego obecności i Jego działania, znakiem, rzec można, szczególnie intensywnym”. Peter Seewald (Jezus Chrystus. Biografia, Kraków: Rafael 2011, s. 282): „Jezus nie skupia się na symptomach, lecz sięga korzeni zła: mocy grzechu. Nie zrównuje choroby z grzechem, lecz grzech z chorobą. Tym samym określa grzech jako przyczynę schorzenia. To w nim tkwi prawdziwa tragedia ludzkiej osoby. Występek, to brzemię dla świata, najważniejsze źródło stresu. To przyczyna straszliwych zranień. Grzeszne postępowanie niszczy relacje, zamiast zaufania tworzy nieufność, zamiast szczęścia – nieszczęście, zamiast pokoju – wojnę. Przemienia duszę człowieka, obracając w proch jego dobre wnętrze”. Kilka pytań czy problemów do refleksji; sugestia krótkiej modlitwy Jak mogę określić moją wiarę? Czy jest to wiara oparta o zaufanie wobec Boga? Czy jest to wiara zbudowana na fundamencie słowa Bożego? Czy jest to wiara poszukująca rzeczy nadzwyczajnych, cudów? Czy postrzegam grzech jako chorobę duszy? Jakie dostrzegam przyczyny tej choroby? W jaki sposób z tą chorobą walczę? W jakim stopniu patrzę na swoje przeżywanie wiary jako na udział w misji ewangelizacyjnej Kościoła? Modlitwa: O Prawdo! Światło mego serca! Spraw, by ciemność moja nie mówiła do mnie. Zagubiłem się w doczesności, dałem się opanować ciemności, lecz nawet w niej będąc kochałem Cię. Zbłądziłem (Ps 118, 176) i znów przypomniałem sobie Ciebie (Jon 2,8). Usłyszałem głos Twój za sobą, abym powrócił, a usłyszałem go z trudem z powodu zgiełku tylu niespokojnych. I oto teraz, patrz, powracam spocony i zadyszany do Twojego źródła. Niech mi nikt nie zabrania: z niego będę pił i dlatego będę żył. Ja sam nie chcę być życiem dla siebie. Źle żyłem z siebie i śmiercią byłem dla siebie. Teraz w Tobie z powrotem odzyskuję życie. Ty mów do mnie, Ty rozmawiaj ze mną! Uwierzyłem Twoim Księgom, a słowa ich są bardzo tajemnicze (św. Augustyn). Literatura Keener, Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu, Warszawa: Vocatio 2006, s. 134-135. Mickiewicz, Ewangelia według św. Łukasza. Rozdziały 1-11 (Nowy Komentarz Biblijny. Nowy Testament 3/1), Częstochowa: Edycja św. Pawła 2011, s. 279-302 Rosik, Jezus i Jego misja. W kręgu orędzia Ewangelii synoptycznych, Kielce: Verbum 2003, s. 206-218. Zbroja, Teologia słów „Duc in altum” (Łk 5, 4), Ruch Biblijny i Liturgiczny 54(2001), s. 1-10. Zdjęcie – przybliżające świat Biblii albo życie współczesnego człowieka (nawiązujące do treści komentowanego fragmentu) Model łodzi z czasów Jezusa. Fot. T. Siemieniec Ks. Tomasz Siemieniec Reżyseria Ocena Peter Hall Scenariusz Ocena Lionel Chetwynd Francesco Maria Nappi (książka "Giacobbe") Producenci Ocena Lorenzo Minoli Gerald Rafshoon producent wykonawczy Aktorzy Ocena Matthew Modine Jakub, syn Izaaka Lara Flynn Boyle Rachela, żona Jakuba Sean Bean Ezaw, bliźniak Jakuba 7,7 Joss Ackland Izaak, ojciec Jakuba i Ezawa 7,1 Juliet Aubrey Lea, siostra Racheli, żona Jakuba Irene Papas Rebeka, żona Izaaka 8,0 Giancarlo Giannini Laban, brat Rebeki, ojciec Racheli i Lei 8,5 Christoph Waltz Morasz 7,9 Christoph M. Ohrt Beor Philip Locke Wróżbita Daniel Newman Ruben, syn Jakuba i Lei (lat 14) 6,0 Cecilia Dazzi Bilha, służąca Racheli, żona Jakuba Yvonne Sciò Judyta Garry Cooper Mieszkaniec Kanaanu Bev Willis Mieszkaniec Kanaanu James Hayes Jobonaham, szwagier Ezawa Padraig Casey Gaham, bratanek Abrahama, syn jego brata Nahora William Sleigh Trurim Linda Polan Akuszerka Peter Gordon Pasterz strzygący owce Oliver Hobson Ruben (lat 7) Neil Daglish Pasterz Zubin Varla Pasterz Anna Zapparoli Kobieta Michael Walker Mężczyzna Peter Jonfield Mężczyzna Julie Mullen Służąca Crispin Redman Awanturujący się pasterz Michael Haughey Służący Peter Turner Kupiec Emma Hall Józef, syn Jakuba i Racheli Zdjęcia Ocena Ennio Guarnieri Kompozytorzy Ocena Marco Frisina Ennio Morricone 8,1 Kostiumy Ocena Enrico Sabbatini Montaż Ocena Bill Blunden Muzyka Ocena Charakteryzacja Ocena Leila Ben Barka charakteryzator Amina Ben Cherki fryzjer Federico Laurenti charakteryzator Elda Magnanti fryzjer Simone Marazzi charakteryzator (druga ekipa) Mario Michisanti główny charakteryzator Fiorella Sensoli fryzjer (druga ekipa) Maurizio Silvi charakteryzator Mauro Tamagnini fryzjer Gianna Viola fryzjer Scenografia Ocena Paolo Biagetti Enrico Sabbatini Dźwięk Ocena Efekty specjalne Ocena Pozostała Ekipa Ocena Daniele Massaccesi operator kamery Fabuła Opisy Recenzje Słowa kluczowe Multimedia Plakaty Zwiastuny Zdjęcia Małżeństwo Jakuba 291 Jakub, wyruszywszy w dalszą drogę, powędrował do ziemi synów Wschodu1. 2 Tam ujrzał studnię w polu i trzy stada owiec wylegujących się wokół niej; z tej bowiem studni pojono stada. Wielki zaś kamień przykrywał jej otwór. 3 Toteż gromadzono tu wszystkie stada i wtedy dopiero odsuwano kamień znad otworu studni, a po napojeniu owiec przesuwano go znów na dawne miejsce nad otwór studni. 4 Jakub rzekł do czekających tam pasterzy2: «Bracia moi, skąd jesteście?» Odpowiedzieli mu: «Jesteśmy z Charanu». 5 On zaś pytał ich: «Czy znacie Labana, syna Nachora?» Oni na to: «Znamy». 6 I jeszcze zapytał ich: «Czy dobrze się miewa?» Odpowiedzieli: «Dobrze. Ale oto jego córka, Rachela3, nadchodzi z trzodą». 7 Wtedy [Jakub] rzekł: «Ponieważ jeszcze jest jasny dzień i nie czas zapędzać trzody, napójcie trzodę i idźcie ją paść». 8 Oni zaś powiedzieli: «Nie możemy poić, dopóki nie spędzą wszystkich stad i nie odsuną kamienia znad otworu studni, wtedy będziemy poić owce». 9 Gdy Jakub tak z nimi rozmawiał, Rachela, która była pasterką, nadeszła ze stadem owiec swego ojca. 10 A gdy Jakub ujrzał Rachelę, córkę Labana, brata swej matki, i trzodę tegoż Labana, zbliżył się, odsunął kamień znad otworu studni i napoił trzodę Labana. 11 A potem ucałował Rachelę i rozpłakał się w głos. 12 Kiedy zaś powiedział Racheli, że jest siostrzeńcem jej ojca, synem Rebeki, pobiegła i opowiedziała o tym swemu ojcu. 13 Gdy Laban usłyszał nowinę, że to jest Jakub, jego siostrzeniec, wybiegł mu na spotkanie, uściskał go i ucałował, i wprowadził go do swego domu. Wtedy to Jakub opowiedział Labanowi o wszystkim. 14 Laban rzekł do Jakuba: «Przecież jesteś moją kością i ciałem4». A gdy Jakub przebywał u Labana miesiąc, 15 rzekł do niego Laban: «Czyż dlatego, że jesteś moim krewnym, masz mi służyć za darmo? Powiedz mi więc, jaką mam ci dać zapłatę?» - 16 Miał zaś Laban dwie córki; starsza nazywała się Lea, a młodsza Rachela. 17 Oczy Lei były jakby zgaszone5, Rachela zaś miała piękną postać i miłą powierzchowność. - 18 Ponieważ Jakub pokochał Rachelę, rzekł do Labana: «Będę ci służył przez siedem lat za twą młodszą córkę, Rachelę». 19 Laban powiedział: «Wolę dać ją tobie niż komu innemu. Pozostań więc u mnie». 20 I tak służył Jakub za Rachelę przez siedem lat, a wydały mu się one jak dni kilka, bo bardzo miłował Rachelę. 21 Wreszcie rzekł Jakub do Labana: «Ponieważ czas już upłynął, daj mi córkę twą za żonę, abym się z nią połączył». 22 Wtedy Laban, zaprosiwszy wszystkich mieszkańców tej miejscowości, wyprawił ucztę. 23 A gdy był wieczór, Laban wziął córkę swą Leę i wprowadził ją do Jakuba, i ten zbliżył się do niej. 24 Dał też Laban tej córce swej niewolnicę Zilpę. 25 Rano Jakub zobaczył, że ma przed sobą Leę. Rzekł więc do Labana: «Cóż mi uczyniłeś? Czyż nie za Rachelę ci służyłem? Czemu mnie oszukałeś?» 26 Laban odpowiedział: «Nie ma tu u nas zwyczaju wydawania za mąż [córki] młodszej przed starszą. 27 Bądź przez tydzień z tą6, a potem damy ci drugą, za którą jednak będziesz u mnie służył jeszcze siedem następnych lat». 28 Jakub przystał na to i był przez tydzień z tą. Potem Laban dał mu córkę swą, Rachelę, za żonę. 29 Racheli dał Laban również niewolnicę Bilhę, aby jej usługiwała. 30 Jakub więc zbliżył się do Racheli i kochał ją bardziej niż Leę. I pozostał na służbie u Labana przez siedem następnych lat. Dzieci Jakuba7 31 Gdy Pan widział, że Lea została odsunięta, otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna. 32 Lea poczęła więc i urodziła syna, i dała mu imię Ruben mówiąc: «Wejrzał Pan na moje upokorzenie; teraz mąż mój będzie mnie miłował». 33 A gdy znów poczęła i urodziła syna, rzekła: «Usłyszał Pan, że zostałam odsunięta, i dał mi jeszcze to dziecko»; nazwała więc je Symeon. 34 Potem znów poczęła i urodziła syna, i rzekła: «Już teraz mąż mój przywiąże się do mnie, bo urodziłam mu trzech synów»; dlatego dała mu imię Lewi. 35 I jeszcze raz poczęła, i urodziwszy syna rzekła: «Tym razem będę sławić Pana»; dlatego dała mu imię Juda. Po czym przestała rodzić.

biblijny syn jakuba i lei